Za każdym razem jak widziałem zdjęcie albo kiedy miałem w ręki nóż nawiązujący do noży powszechnie zwanych Bowie (od nazwiska projektanta charakterystycznego kształtu, czyli Jima Bowie) wiedziałem, że kiedyś sobie taki nóż sprawię.
Bowie w skrócie i z historycznego punktu widzenia jest połączeniem hiszpańskiego noża myśliwskiego i noża rzeźnickiego. Nóż początkowo delikatnie się różnił od tego kształtu jaki znamy dziś - posiadał bardziej prostą klingę i mocno skróconą gardę.
Ale wracając do meritum. Szukałem, oglądałem i w końcu się trafił ciekawy projekt. Jego twórca pisał o nim, że jest swobodną interpretacją noża Bowie. I tak faktycznie jest. Niemniej mimo, że nie jest to typowy nóż o którym można powiedzieć Bowie, nóż mnie na tyle mocno urzekł, że teraz jest mój.
Ponieważ lubię jak moje noże mogę sobie poużywać i nie kupuję ich na półkę (no może są od tego odstępstwa), dlatego i ten nóż postanowiłem delikatnie sprawdzić. Zdarzały się noże, ręcznie wykonane, które z różnych powodów, nie radziły sobie ze struganiem patyków czy innymi pracami polowymi. Sprawdzę czy ten nóż nie ma ukrytych wad, by nie zawiódł mnie w najważniejszym momencie, czyli dłuższym wypadzie w teren.
Zadaniem noża tej wielkości u mnie ma być trochę cięższa praca, czyli rąbanie i zastępowanie siekierki, jeśli jej nie ma pod ręką.